Beef Sandwich.
Uwaga, przepis absolutnie nie dla wegan.

Gdy jest troszkę chłodniej i apetyty dopisują, wystarczy kilka składników, palnik z patelnią i 10 minut, aby stworzyć danie, po którym każdy zapyta, czy jeszcze coś zostało…


Krótki instruktaż dla zaostrzenia apetytów / by @ravone

W tym przepisie pierwsze skrzypce gra polędwica wołowa. Polędwica. Nie pręga, udziec, karkówka, czy inny antrykot. Jeśli ktoś ma sprawić, że z koncertu zacząć wychodzić ludzie przed czasem, to właśnie będą te pierwsze skrzypce. Wiem, że to nie najtańsza część wołowiny, ale nie podajemy tu przepisu na ekonomiczne wykarmienie oddziału wojska czy na codzienne danie dla dużej rodziny. To raczej jeden z tych momentów do celebrowania. U nas nazywamy to #DeliCamp.

Czytaj dalej, żeby poznać prosty przepis na sekret pysznych grzanek z polędwicą wołową, jalapeño, serem i musztardą.

No więc ustalone? Mamy kawał porządnej polędwicy wołowej. Nasz wystarczył na kolację dla 4 osób (w tym: 3 panów, którzy nie odchodzą od stołu, zanim niemal nie popadną w śpiączkę z przejedzenia).

Polędwica wołowa, zakupiona w Auchan. W naszej lodówce turystycznej przeczekała sobie spokojnie 3 dni.

Serwujemy ją pokrojoną w cienkie plasterki, ale zanim to zrobimy, najpierw szybko podsmażamy mięso w całym kawałku na patelni z porządnie rozgrzanym masłem i kilkoma, rozgniecionymi wcześniej, ząbkami czosnku (można do smażenia dodać gałązki świeżego rozmarynu i sól morską, ale to w wersji bardziej domowej).

Podsmażenie mięsa pozwala je „zamknąć”. Ważne, żeby nie przesadzić – musi być surowe w środku, więc skupiamy się tylko na delikatnym, naprawdę szybkim obsmażeniu ze wszystkich stron.

Jeśli macie tak extra, jak my czasem miewamy – czyli dysponujecie akurat 2 palnikami i 2 patelniami, polecam w tym właśnie momencie zacząć przygotowywać grzanki. Używamy do tego chleba, niestety białego, takiego kilkudniowego, który już każdy omija podczas śniadania. Smarujemy chlebek oliwą z obu stron (my jesteśmy ultrafanami oliwy z oliwek) – ale tutaj każdy smak i rodzaj wedle gustu. Wrzucamy na patelnię i podsmażamy z obu stron, przyrumieniając. Jak wystygną – będą chrupkie. W sam raz jako jadalny talerzyk dla naszej polędwicy.

Zdejmijcie mięso z patelni. Czas je pokroić na cienkie plasterki i wrzucić z powrotem jeszcze na chwilę na patelnię. To mój ulubiony moment – podlewanie winem 🍷 . Zawsze to świetny pretekst od otwarcia kolejnej butelki.

Podlewamy tak, by nasza patelnia nie zmieniła się w rondel z bulionem. Czyli z umiarem. Reszta do kieliszków, hmmm… tzn. kubków 🙂

Jak uzyskamy ulubiony poziom wysmażenia – układamy równie ulubioną kompozycję. Nasza to: ser żółty topiony (jedyne danie, w którym nam smakuje), następnie mięso prosto z patelni (jeszcze ciepłe pięknie roztopi ser), musztarda angielska lub inna ostra, marynowane jalapeño i czosnek, który smażył się w formie rozgniecionych ząbków razem z mięsem. Całość skrapiamy tym, co zostało na patelni… Et voila!

Zamiast ostrej papryki możecie użyć innych pikli – ogórków, czy słodkiej marynowanej papryki. My wybieramy tę ostrą, bo wozimy ją szczelnie zamkniętą w słoiku i dodajemy do innych potraw podczas campowania.

SMACZNEGO!

BEEF SANDWICH

Co potrzebne?

  • polędwica wołowa – wielkość zależna od liczby osób i ich apetytów
  • czosnek – minimum 3 ząbki, rozgniecione nożem
  • pikle – marynowana papryka ostra lub słodka albo inne ogórki
  • ostra musztarda
  • masło do smażenia
  • ser topiony w plastrach lub żółty gouda / cheddar
  • oliwa do grzanek
  • chleb, starszutki – reanimujemy go