Kuchenka turystyczna na drewno i inny opał to w podróży świetne rozwiązanie awaryjne. Gdy chcesz odgrzać jedzenie lub rozgrzać się herbatą, a wszystkie kartusze puste, prądu brak i nie ma wystarczająco dużo drewna na rozpalenie ogniska – trochę patyków, szyszka czy suche liście uratują Ci dzień. Wybór kuchenek jest ogromny. Czy warto zainwestować 199zł jeśli najprostszy piecyk można mieć już za 50zł? Sprawdziliśmy!

Konstrukcja i wyposażenie

Trzeba przyznać, że kuchenka turystyczna z Decathlon jest naprawdę porządnie wykonana. Stoi stabilnie, nie daje również odczucia, że się wgniecie przy mocniejszym uderzeniu, jest bardzo ergonomiczna. Do zestawu dołączono futerał, dzięki któremu można ją bezpiecznie przetransportować, w czym pomoże nienagrzewający się „pręt”. Osmalony piecyk nie pobrudzi więc w podróży innych przedmiotów. Za to duży plus. Niestety, jest sporych rozmiarów i w porównaniu do innych kuchenek dostępnych na rynku, nie ma opcji złożenia na płasko. 

Wysuwana szufladka na popiół także pomaga odpowiednio zarządzić odpadami i utrzymać kuchenkę w czystości. Miejsce na uzupełnianie opału w trakcie używania kuchenki przewidziano na jej frontowej ścianie. Zamykane drzwiczki niwelują uciekanie temperatury ale perforacja zapewnia dopływ powietrza. To jest faktycznie przemyślany element, rzadko spotykany w innych kuchenkach tego typu.

Naczynie z jedzeniem ustawia się na górze w bardzo stabilnej pozycji, dzięki dużej średnicy kuchenki. Idealnie zmieścił się na niej nasz czajnik o pojemności 0,75 litra. Mam wrażenie, że dobrze będzie z nią współgrała większość turystycznych garnków. 

W ile od 0-100?

Niecały litr wody (0,75l) zagotowaliśmy w 10 minut. W tym czasie kilkukrotnie dokładaliśmy opał, korzystając z drzwiczek. Użyliśmy patyków, szyszek i suchej trawy. Być może przy lepszym energetycznie opale czas gotowania by się nieco skrócił. Mam jednak wrażenie, że jest to nadal niemal 2x dłużej, niż w przypadku Survival Kettle (o tym pisaliśmy w tym artykule). Warto dodać, że w Kettle można równocześnie gotować wodę i przyrządzać / odgrzewać jedzenie, czego niestety brakuje w tej kuchence. Z drugiej strony, w Kettle nie ma opcji dorzucenia opału podczas gotowania bez zdejmowania garnka. Tu więc punkt dla Decathlonu.

Plusy:

  • Estetyczny wygląd i ergonomiczny design
  • Porządne wykonanie (sztywne ściany, stabilne nogi) – na lata
  • Futerał ochronny w zestawie chroni przez brudzeniem innych przedmiotów
  • Niezależne drzwiczki do uzupełniania opału (nie trzeba zdejmować czajnika)

Minusy:

  • Brak zintegrowanych nienagrzewających się rączek do przenoszenia
  • Stosunkowo długi czas gotowania wody
  • Spore gabaryty, brak możliwości złożenia na płasko

Brać czy nie?

Jeśli szukasz jakościowej, porządnie wykonanej kuchenki na drewno i nie oszczędzasz miejsca w bagażniku, ten typ będzie z pewnością odpowiedni dla Ciebie. Raczej nie zawiedziesz się na jakości i funkcjonalności tego sprzętu, więc będą to dobrze wydane dwie stówy. 

Jeśli szukasz niedrogiego rozwiązania, będziesz korzystać z niego bardzo doraźnie albo chciałbyś zabierać taką kuchenkę na wędrówki – wybierz coś składanego i bardziej kompaktowego. 

Gdybym jednak miała wybrać pomiędzy tą kuchenką a Survival Kettle, mogąc zabrać na wyprawę tylko jeden sprzęt – postawiłabym na ten drugi. Możliwość zagotowania wody bezpośrednio w kuchence podczas podgrzewania potrawy to zdecydowana przewaga Kettle, a on już dawno skradł me serce.